Dopełnia się. Spakowałem się i siedzę pośród czegoś co wygląda jak magazyn MOPS-u. Bo nie same klamoty urlopowe, ale i cała reszta materialnego dorobku trafiła już do worów, pudeł z plastiku i tekturowych kufrów. Po powrocie z głuszy wyprowadzam się na dobre z miejscówki, w której hartowałem tyłek przez ponad trzydzieści lat. Lecz nie zraszam […]