Przeczytałem najnowszą powieść Haruki Murakamiego, „1Q84”, i nie czuję się z tym zbyt dobrze. W tym sęk, że i nie czuję się też nadto źle. Krótko mówiąc – konflikt tragiczny. Bo z nim – z Murakamim – jest jak z byłą dziewczyną. Która pewnego dnia staje nagle przed tobą i bardziej upewnia się niż pyta: zagramy? […]
Archive for listopad, 2010
Nathan Zuckerman pozostał najwierniejszym uczniem Lonoffa. Mimo że od pamiętnej zimowej nocy roku 56 nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Ale Zuckerman do szczęścia i wykrystalizowania indywidualnego literackiego głosu nie potrzebował już kolejnych weekendów z mistrzem. Bo lekcja wyniesiona z tego jednego spotkania w przeszłości i systematyczna lektura pism Lonoffa – w połączeniu z energią własnego […]
Kiedyś opowiem wam, jak umierał mój ojciec. Ale jeszcze nie teraz. Póki co kumuluję w sobie siły i na specjalnej liście umieszczam książki, które przybliżają mnie do tego dnia. Te które naciskają spust w mojej głowie i uruchamiają wiązkę wspomnień. Które powodują, że sięgam po ołówek i na karteczkach mażę swoje wersje wydarzeń. Niekiedy działa […]
Miało być o czymś innym, ale będzie o tym. Nie ty wybierasz sobie czas i miejsce na iluminację, ale to iluminacja wybiera ciebie. Olśnienia mogą spaść na głowę nawet w tak prozaicznych okolicznościach jak zatłoczony tramwaj nr 16 relacji Łódź Felix – Zgierz Właściwy. W minioną środę zaliczyłem jedno z nich. Zagasła mi plejka, za […]
Byłem na targach, wróciłem z targów. Cztery dni obserwacji, knucia, wyciągania ponurych wniosków i zaznawania kilkusekundowych epifanii. Cztery dni prowadzenia kramu i organizowania sobie karmy. Mój kręgosłup już nigdy nie będzie taki jak kiedyś. Przywiozłem neseser książek. Piłem najdroższą kolę na świecie. Choć większość czasu spędzałem na nowohuckim pustkowiu, ziemi należącej do plemienia czczącego bloki […]
Uroczy dzień. Zdezerterowałem dzisiaj z tradycji i jest mi z tym wyjątkowo dobrze. Zamiast wąchać obcych ludzi w przepełnionych autobusach i wsłuchiwać się w ich losy, błąkałem się po lasku i doświadczałem. Mam dwa kroki, więc to jeszcze potęguje satysfakcję i redukuje dylematy familijne do krótkiego: nie jadę. Lokalna okołosiedlowa natura jest miła. Jeszcze milszym […]