Że po świętach i wciąż w urlopowej dyspensie, więc mogę do woli używać. Używam zatem. Za oknem mróz i mrok jak w Skandynawii, tylko uhahanych blondynek jakby mniej na mieście. Cicho, na dodatek. Dwa tysiące dziesiąty finiszuje u nas w milczeniu. Tutejsi chłopcy nie odpalają rac i nie dudnią karbidem. Dziewczęta trzymają palec na ustach. […]
Archive for grudzień, 2010
Tłuściutki rok, nie można powiedzieć. Oby więcej takich. Czuję, że wreszcie, po latach obrywania bęcków i boksowania się z bucami, jakieś dobroduszne bóstwo o niezdefiniowanej płci zaczęło o mnie dbać i układać mi życie w serię przyjęć-niespodzianek. W końcu pożegnałem swój Bruklyn i teraz o poranku nie sztacham się już miazmatami łódzkiego przedmieścia, wyrafinowanym sarinem, […]
Już sam początek jest intrygujący: „Zacząć należy od tego, że Marley był martwy. Martwy przez jakieś dziesięć minut – później znowu był na nogach.” Ów Marley, po skonsumowaniu płatów gąbczastych u duchownego, urzędnika i grabarza, tria profesjonalistów, które miało oficjalnie zatwierdzić jego zgon, udaje się, bynajmniej nie w przyjacielskich zamiarach, do Ebeneezera Scrooge’a, oschłego nieprzyjemnego […]
Końcówka roku się robi coraz lepsza. Nie inaczej, kochani. Ledwie odłożyłem na bok nowego Głowę, nową Bargielską i starego w nowym podaniu Carvera, a już mi na podołku siadła kolejna słuszna rzecz z kategorii: piękna fraza/źli ludzie. A przecież jeszcze tam na półkach i oparciach kanapy kłębią się i popiskują i inne świeżynki, dzięki którym […]
Byłem na wieczorze poetyckim. Wieczory poetyckie należy zlikwidować. Jak sami nie damy rady, to poczekajmy na jakichś skośnookich najeźdźców, którzy wyjdą z mgły 11, powiedzmy, listopada 2017 roku i zaprowadzą nowy porządek: ciastka z kotów, matura z foot sex, zakaz zgromadzeń masowych, na których czyta się wiersze. Naprawdę – dość. Mizerykordia w łapkę i ciach. […]
Szpakoiada, albo dramy podstarzałego celeba, albo Łódź jest dekadencka i zdegenerowana vol.2 Wszyscy szczęśliwi celebryci są do siebie podobni, każdy nieszczęśliwy celebryta jest wydymany na swój sposób. Nie inaczej było z Marcelem Wawrzyńcem Szpakiem. Gwoli uściślenia – nieszczęśliwy celebryta to były celebryta. Najgorszy status z możliwych. Coś jak radioaktywna plotka o łowieniu żywych chłopięcych […]
Właśnie – być ja Głowa. Pisałem już o tym kilkanaście stopni Celsjusza na minusie temu. Ale teraz chce powtórzyć i rozwinąć. A przede wszystkim wyjaśnić, że u mnie „być jak Głowa” znaczy wyglądać jak Głowa, ruszać się jak Głowa, mówić jak Głowa. Mieć jego mimikę i notes z telefonami. Odchodzić z padołu jako Głowa. Zgorzknieć […]
Tribute to Iza Natasza Czapska, albo dwóch na głodzie, albo Łódź jest dekadencka i zdegenerowana Łukasz Marek Mateusz Najder rozmawia z Marcelem Wawrzyńcem Szpakiem Na to spotkanie czekałem od 3 lat. Od dnia, w którym po raz pierwszy przeczytałem jego debiutancką powieść o niepokojącym tytule: „Rozporcjowany pasierb”. „Rozporcjowany pasierb” to jedna z najmocniejszych książek ostatniej dekady […]
Zima w mieście, feerie w domu. Jako że poranek okazał się porankiem po apokalipsie – śnieg pod blokiem, śnieg na ulicach, śnieg na placu Kilińskiego – nie dojechałem na zakład i wróciłem do siebie. Wróciłem lżejszy o kilkanaście stopni Celsjusza, ale za to ubogacony wiedzą na temat nawyków żywieniowych rodaków i jakości ich szkliwa. Bracia […]