Pracowałem kiedyś na stacji benzynowej. To był niekiepski czas – posiadałem koleżanki o takich imionach jak Irena i Halina, gadałem z lunatykami, parzyłem late makjato typom, o których Fajbusiewicz robił potem kolejny odcinek 997, co środę i sobotę obcowałem ze świrami od totka, ludźmi, którzy naprawdę wierzyli w to, że moja lewa ręka jest szczęśliwsza […]
Archive for lipiec, 2012
Taką miałem raz przygodę. Gdańsk-Jelitkowo po sezonie. Wrzesień w pełni, dużo słońca, ale czuć w powietrzu, że już niedługo będzie po sprawie i wszystko wróci do ziemi. Bawię z pisarzami w hotelu Rzemieślnik. Na obiad chodzę do Tawerny Klipper. Przyjemnie i z widokiem na sino-zielony Bałtyk, przelewający się jak szczyna w za małej miseczce. Klipper […]
Jest w literaturze kilku majstrów i szpeniów, ale Babel jest tyko jeden. W każdej z dyscyplin, w której brał udział, był mistrzem. Łapa do stylu, bujająca nawijka, oko, które chwytało wszystko, ucho zbierające z powietrza dźwięki lepiej niż najczulszy sprzęt, serce do człowieka i ironia, od której czytelnikowi cierpną dziąsła. Babel znał miarę. Krajał akurat […]
Pół roku temu odziedziczyłem twój numer telefonu i wiem teraz o tobie więcej niż powinienem. Czuję się jak ten, co czyta maile swojej dziewczyny. Jej maile, ale nie do niego. Mam przewagę, z którą nie mam co zrobić. Sylwio, Sylwio, gdzie jesteś? Pytają o ciebie przyjaciele z Żagla, Wróżka Semiramida i andrzej79. On jest „chyba […]
Sobota, pod wieczór. Niebo ciemnieje jak stłuczone jabłko. Jest parno, w płucach z wolna obwarza się żel. Idę od przystanku, wracam do siebie. Mijam kolonię bliźniaków. Piętro, garaż, poletka prywatnej zieleni, jasne elewacje. Przedsiębiorcy, specjaliści. Nie ma tutaj zbytku, to przyjemny, funkcjonalny dostatek. Na trawnikach uparcie i cicho perorują zraszacze. W salonach grają telewizory, ale […]