W nocy spadł pierwszy w tym roku śnieg. Przez co ta sobota jest inna od tamtej, tej tydzień temu. Dzisiaj od rana hula u nas zamieć. Wtedy – górą sunęło ogromne słońce, a w powietrzu czuć było swąd z działek, na których gospodarze urządzali autodafe śmieciom i liściom, i ciepło. Siedziałem na balkonie i czytałem […]
Archive for październik, 2012
Najpierw ten dzisiejszy sen, ciemna woda, dużo wody, który Gosia, wyrocznia, mój Barthes od tych spraw, jednoznacznie zinterpretowała jako zły. To sen zły, orzekła stanowczo w odpowiedzi. Później dzbanek. Pękł – sam z siebie. Gorąca herbata rozlała się szeroko, nieoczekiwanie. Wstałem od biurka, spojrzałem. Nie zdobyłem się na głośny komentarz. W autobusie nr 6 na […]
Obiecałem babci, że będę do niej tam jeździł. Jeżdżę więc. Dzisiaj pojechałem. Z 46 do 11 z 11 w 6. Szóstką wjechałem w Rzgowską. Tak, tutaj, za Górniakiem, kończy się udawanie, a zaczyna się prawda. Wprawdzie w centrum odbywają się jeszcze jakieś dziwne ruchy – modernizacja, rewitalizacja, symulacja – ale między Uniwersalem a Romą nie […]
Od bodaj tygodnia zastanawiam się, jakim zdaniem otworzyć swój tekst o „Kinderszenen”, niezwykłej książce Jarosława Marka Rymkiewicza, książce, która będąc książką bez wątpienia niezwykłą zarazem jest książką złą, przykrą i destruktywną. Może takim? Trudność z jego sformułowaniem brała się jednak u mnie nie stąd, że brakowało mi słów czy że nie posiadałem wyrobionego o tej […]