Bywam Batmanem, dbam o osiedle. Spaceruję więc dzisiaj przed południem z Carmen – w tej narracji: drobnym, oddanym Robinem – i obserwuję rewir. Niby to na lajcie, lecz w istocie bacznie i na wsze strony. Jest! Stoi pod spożywczym na Boya i dudli piwo. Jeden z tych przytyranych istnieniem kolesi w wieku heroicznym+, którzy po […]