|
 |
 |
„Ulicami przelewały się tłumy. Między niemieckimi pojazdami wojskowymi jeździły odkryte ciężarówki, na których powiewały niebiesko-żółte proporce i flagi. Wiozły masy ludzi w cywilu albo w niepełnym umundurowaniu, uzbrojonych w karabiny i pistolety; ludzie krzyczeli, śpiewali, strzelali w powietrze”.
Niestety to nie jest cytat z wieczornych wiadomości. I, co gorsza, wcale nie jest to cytat radosny. To fragment najważniejszej książki poprzedniej dekady – „Łaskawych” Jonathana Littella – ale domyślam się, że wielu jej czytelników miałoby problem z jego rozpoznaniem.
Prawie tysiącstronicowe opus magnum Littella ma formę barokowej suity, czyli cyklu kolejno po sobie następujących coraz żwawszych tańców. Jednak przez rozmiar lektury, gdy się dobija do ostatnich słów gigi, treść poprzedzających ją kuranta, sarabandy i menueta grzęźnie już we mgle zapomnienia, o toccacie i obu almandach nawet nie wspominając.
A to w rytm tych powolnych niemieckich tańców Littell wplótł opis ogarniętego wojenną pożogą Lwowa, torujący drogę wszystkim późniejszym koszmarom mozolnie spisywanym przez byłego oficera SS Maximiliana Aue w chwilach wolnych od pracy w administracji fabryki koronek.
Maja Kleczewska po wyreżyserowaniu w Krakowie arcyważnych „Dziadów”, których sceną, w każdym sensie tego wyrażenia, stała się cała Polska, długo się zastanawiała nad następnym projektem. Jakiemu tekstowi się poświęcić, gdy niestety wypowiadana przez Konradę ustami Dominiki Bednarczyk inwokacja ani na jotę nie traci aktualności, a oszalały taniec Peszkowego Nowosilcowa, na którego projektujemy własne lęki przed bezczelną władzą, z każdym dniem trwającej kampanii wyborczej tylko nabiera impetu?
Wybór padł na „Łaskawe”. Dziś historii pobytu Aue w Ukrainie już nie czyta się jak przydługiej przygrywki do przyszłych ekscesów w Auschwitz. Nazwa prawie każdej z nawet mimowolnie napomkniętych przez niego miejscowości brzmi znajomo i budzi w nas ponure skojarzenia: Żytomierz, Kijów i nade wszystko Babi Jar.
Dlatego to właśnie na almandy zwrócono szczególną uwagę w adaptacji przygotowanej przez Damiana Josefa Necia, zresztą artysty wielokrotnie już mierzącego się z kwestią hekatomby minionego stulecia. Pozostaje wspomnieć, że premierę w Teatrze Śląskim im. Wyspiańskiego zapowiedziano na 268. dzień pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. I chyba już nic więcej nie trzeba w tym temacie dodawać.
tekst: Pola Sobaś-Mikołajczyk
„Łaskawe” – reż. Maja Kleczewska, adapt. Maja Kleczewska, Damian Josef Neć, dramaturgia Damian Josef Neć, scenogr. i światło Katarzyna Borkowska, kostiumy Konrad Parol, muzyka Cezary Duchnowski, choreografia Kaya Kołodziejczyk. Wyst.: Roman Michalski, Mateusz Znaniecki, Marcin Gaweł, Paweł Kempa, Arkadiusz Machel i in.
Premiera: 18 listopada 2022, Duża Scena
Kolejne spektakle:
19.11 sobota, g. 19:00
20.11 niedziela, g. 17:00
22.11 wtorek, g. 19:00
2.12 piątek, g. 19:00
3.12 sobota, g. 19:00
4.12 niedziela, g. 19:00
|
 |
 |
|
 |

|
 |
|